nie sądziłam, że kiedyś na moim blogu padną te słowa...
ale... Życie nas zaskakuje, a czasem najbardziej my siebie sami :P
więc...
czy nie za dużo u mnie ostatnio tych różowawych sTworków? 
:P

dziś sTwór art journalowy od którego się zaczęło całe to różowe zamieszanie...
a wszystko za sprawą Anny i jej warsztatów na mixed media party!
choć wciąż się z nią nie zgadzam, że "z różem pracuje się najłatwiej" :P
zdecydowanie to tam postanowiłam "poszerzać różowe horyzonty"
:)





tym wpisem zaskoczyłam też bardzo Wybranka i Potomka!
bo dużo by się po mnie spodziewali, ale na pewno nie takiej ilości różu i świecidełek ;)

choć kolejną pracą zaskoczyłam ich jeszcze bardziej...
ale to już następnym razem!

;)

1 komentarz:

  1. Róż jak róż potrafi zachwycić w najdziwniejszych momentach ale to Cudne cacko mnie powala, Prześliczny zestaw z tymi swiecidelkami,gratuluję pomysłu

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :)
Szafran